"...zobaczą zmiany na niebie. Będą świadkami słonecznego obrotu, jak nigdy dotąd. Następnie ujrzą Krzyż. Stanie się to tuż przed zderzeniem gwiazd na niebie i kiedy Moje Promienie Bożego Miłosierdzia okryją ziemię. Następstwem będzie cisza, tak że każda dusza będzie w stanie absolutnej prywatności, gdy stanie przede Mną. Powiedz Moim dzieciom na co muszą uważać, gdyż one nie muszą się obawiać."
Jezus Chrystus 11 listopad 2011 16.00

Czytanie na dziś

02 stycznia 2012

Wizja Piekła Św. Jana Bosko.

DO PIEKŁA I Z POWROTEM

Przytoczone poniżej wizje-sny Św. Jana Bosko dotyczące piekła, są wyjątkami z książki p.t.: „Sny i wizje Św. Jana Bosko", Wydawnictwo Salezjańskie 1990 r., Imprimatur Ks. Biskup Rozradowski.

Wizje te miały charakter nadprzyrodzony, gdyż to Pan Bóg przemawiał do Św. Jana Bosko, co sam Święty zresztą nieraz podkreślał i za takie zostały uznane przez Kościół Święty. Sen o piekle wywiera straszne i przerażające wrażenie. W czasie jego trwania kierują ks. Bosko bezpośrednio moce z nieba. Prawda w nim przedstawiona jest jasna i konkretna. Kto go gruntownie przestudiuje i dobrze się nad nim zastanowi, przestanie mówić lekceważąco o grzechu i piekle. Przewodnik wytyczył dokładnie ks. Bosko linię demarkacyjną, poza którą nie istnieje ani miłość, ani przyjaźń, ani żadna pociecha. Rozciąga się jedynie rozpacz tych, którzy postępowali za głosem zepsutego świata. W niedzielę wieczorem 3 maja 1868 r., w uroczystość Opieki św. Józefa, ks. Bosko wznowił opowiadanie serii snów, z których uprzednio zwierzył się swoim synom duchowym i wychowankom. Św. Jan Bosko:

Pragnę wam opowiedzieć nowy sen, który głęboko przeżyłem. Jest to podsumowanie tych widzeń, o których mówiłem wam w ostatni czwartek i piątek, a które tak okropnie mnie wyczerpały. Jak już wam wspomniałem, w nocy 17 kwietnia, obrzydliwa ropucha o mało mnie nie połknęła. Po jej zniknięciu jakiś głos przemówił do mnie:, Dlaczego im tego nie mówisz Zwróciłem się w kierunku tego głosu i ujrzałem dystyngowaną osobę, stojącą przy moim łóżku. Mając poczucie winy wobec swoich chłopców z powodu dotychczasowego milczenia wobec nich, zapytałem: A co mam im powiedzieć? Wszystko to, co widziałeś i słyszałeś w swoich ostatnich snach; i to, czego chciałeś się dowiedzieć; i to, co zobaczysz jutro w nocy! Po tych słowach postać zniknęła. Cały następny dzień spędziłem z myślą o czekającej mnie strasznej nocy. Kiedy nadszedł wieczór, nie miałem odwagi położyć się do łóżka. Sama myśl o nocnych koszmarach napełniła mnie strachem. Wreszcie, choć z wielkimi oporami, udałem się na spoczynek. Chciałem odwlec moment zapadnięcia w sen, dlatego oparłem poduszkę wysoko o szczyt łóżka i leżałem w postawie pół siedzącej. Byłem jednak tak zmęczony, że natychmiast usnąłem. Ta sama osoba, widziana przeze mnie poprzedniej nocy, natychmiast znalazła się przy boku łóżka. (Ksiądz Bosko często nazywał Człowiek w czapce). Wstań i pójdź za mną! powiedział. Usłuchałem go i podążyłem za nim. Dokąd mnie zabierasz? spytałem. To nieważne. Sam zobaczysz. Zaprowadził mnie na rozległą, bezkresną równinę. Była to prawdziwa pustynia bez żadnych oznak życia. Nie zobaczyłem tam ani jednego drzewa, ani żadnego potoku, czy żywej duszy. Widniały jedynie resztki zżółkłej i wyschniętej roślinności. Nie miałem pojęcia, gdzie się znajduję i co miałem tu robić. Przez moment straciłem nawet z oczu swojego przewodnika i ogarnął mnie lęk, że samotny zginę. W końcu ujrzałem jednak swoich przyjaciół: ks. Rua, ks. Francesia i resztę, jak zbliżali się w moim kierunku. Westchnąłem z ulgą i zapytałem: Gdzie jestem? Chodź ze mną a sam się dowiesz! Dobrze, pójdę z tobą. Przewodnik prowadził, a ja w milczeniu podążałem za nim. Wreszcie ujrzałem jakąś drogę. A teraz, dokąd? — zapytałem przewodnika. Tędy — odpowiedział krótko.


całość tutaj: LINK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz